Adam Gasch żył w Kaniowie w drugiej połowie XIX wieku, był właścicielem dworku. Wtedy większość terenów gminy zajmowały stawy z rybami. Gasch również hodował ryby. Nie zachowało się o nim zbyt wiele informacji. Nie wiadomo nawet, czy był Polakiem, czy, jak wskazuje nazwisko, Austriakiem.
- Znam Gasch'a bardzo dobrze z opowieści. Moja babcia pracowała u niego i często wspominała o nim i jego karpiach. Zawsze mówiła, że to był bardzo dobry człowiek i dobrze traktował ludzi - opowiada Stanisław Stwora, mieszkaniec Kaniowa i wieloletni prezes tutejszego koła wędkarskiego.
Druga połowa XIX wieku była okresem wielkich wystaw. W 1889 roku odbyła się słynna wystawa w Paryżu, podczas której zaprezentowano wieżę Eiffla. Wcześniej, w 1880 roku w Berlinie, odbyła się wielka wystawa rolnicza. Adam Gasch pojechał na nią wozem zaprzężonym w dwie albo trzy pary koni. Zabrał wyhodowane przez siebie karpie. Różniły się od innych. Przede wszystkim miały bardzo małe głowy, za to dużo mięsa o wybornym smaku. Ryby zrobiły na wystawie furorę. Adam Gasch dostał za nie złoty medal. Mimo sprzeciwu przedstawicieli Rosji, Austrii i Prus, czyli państw - zaborców, ochrzczono je mianem Karpi polskich. Przez wystawę przewinęły się tłumy zwiedzających i karpie z Kaniowa stały się słynne na całym Świecie.
- Gdyby Adam Gasch zastrzegł swój wynalazek, pewno on sam byłby sławny, a co za tym idzie sławny byłby w świecie także Kaniów - mówi Janusz Mariusz Kaczyński, dyrektor bestwińskiego Centrum Kultury.
Dziś na próżno szukać po świecie kogoś z rodziny hodowcy. W Kaniowie już żadni Gasch'owie nie mieszkają, a on sam najprawdopodobniej umarł bezpotomnie. O hodowcy nie znajdziemy także żadnej wzmianki w encyklopediach i podręcznikach.